22 czerwca 2014

Woman? Is that meant to insult me?



Dianna Tully

"Family, duty, honor. "

|| Najstarsza z sióstr Edgara, dziedzica Riverrun. || Lat siedemnaście.|| Narzeczona.|| 

Swoim wyglądem lady Tully każdemu przypomina o jej wysokim pochodzeniu. Posiada bowiem długie, opadające na jej ramiona kasztanowe włosy, znak rozpoznawczy jej rodu, które idealnie kontrastują z jej jasną cerą oraz błękitnymi oczami. 
Przez całe swoje życie czuje się skryta w cieniu brata. Dobrze jednak potrafi to wykorzystywać. Z natury jest osobą dobrą i ciepłą, troszczącą się o bliskich jej ludzi. Cechuje ją jednak też nieposkromiona ambicja do sięgania wyżej. Właśnie ambicje sprawiły, iż nauczyła się jak manipulować ludźmi tak, aby bez problemu dotrzeć do wyznaczonego sobie celu. Pod maską niewinnej dziewczyny, wykonującej polecenia mężczyzn, kryje się zatem intrygantka, która budzi się w niej, kiedy lady Tully uważa to za stosowne. 


Dianna kwestionuje morale swojego rodu. Rodzina znaczy dla niej wiele, lecz zdaje sobie sprawę, iż często honor i obowiązek nie idzie z nią w parze. Często zastanawia się nad tym, co tak naprawdę dobrego może uczynić dla siebie i wszystkich Tullych. Wówczas odpływa, spoglądając beznamiętnie w dal. Nie zdradza jednak nikomu  tematu swoich przemyśleń. Woli, aby inni mieli ją za głupszą niż jest w rzeczywistości, ponieważ to daje jej bezpieczeństwo i swobodę działania. Nikt nie spodziewa się intryganctwa po niemądrej, niewinnej dziewczynce. Jest również zdolną aktorką. Bez problemu ukrywa swoją wrażliwość i prawdziwe motywy pod maską kłamstw.
Dianna Tully nie jest jednak wzorcową, bezuczuciową i egocentryczną manipulantką. Mimo tego, że jej własny los stanowi dla niej priorytet, troszczy się o los innych, szczególnie tych słabszych i biedniejszych. Uwielbia pomagać, daje jej to ogromne uczucie satysfakcji. Wprowadza radość do każdego pomieszczenia, w którym się znajdzie.
Jako jedna z niewielu młodych dam, nie może się doczekać, aż wyjdzie za mąż. Sądzi, że wyfrunięcie z rodzinnego gniazda pomoże jej w staniu się osobą, którą chce być. Nie pragnie być tylko siostrą Edgara - o stokroć bardziej wolałaby być żoną mężczyzny z wysokiego, wpływowego rodu. Uważa, że poza spojrzeniem bliskich mogłaby ostatecznie rozwinąć swoje skrzydła. 


_________________________________________________________

Witam serdecznie. 
Mam nadzieję, że z kartą wszystko w porządku. :) 
Postaram się jeszcze rozbudować.
Na zdjęciach i gifie Sarah Bolger.
Ja i lady Tully szukamy narzeczonego, bo wiek już odpowiedni. ;)
Nie ukrywam, że liczę, iż zagrzeję tu miejsce na stałe! 
Bardzo mi się podoba cały koncept bloga.
To tyle od autorki. :3


26 komentarzy:

  1. [Witam serdecznie na blogu. Nie rzuciły mi się żadne błędny.Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ciekawych wątków i masy pomysłów.]

    Areya Targaryen & Dalia Flowers

    OdpowiedzUsuń
  2. [Siostra! Jedna zniknęła druga przybyła. Ka witam no i od razu zapraszam do wątku, bo z siostrą to raczej wypada. Są bardzo podobne z charakteru wiec mogą być ze sobą blisko. Różni je tylko podejście do małżeństwa, bo Nerona ani myśli poddać się mężczyźnie. To może jakaś przejażdżka konna albo spotkanie w ogrodzie?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam sie podpisać. Zapraszam pod kartę Neriny Tully

      Usuń
  3. [Witam serdecznie. Obiecuję pani wątek, bo postanowiłam, że powitam serio SERDECZNIE. Ale to w tym tygodniu, tylko nie dziś. Jak się nie wyrobię, to mnie ścigaj i powiedz, ze gwarantowałam i stawiałam na to łuk Lorki. xD]

    Lore

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ja również witam na blogu. ;) Gdybyś miała ochotę i pomysł na wątek z moim Jasperem to zapraszam. ;)]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  5. [Jestem chwilowo zajęta, ale za minutkę powinnam być już na dłużej, więc ty zacznij.]
    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  6. [Administracja jest i przyszła się kajać, bo... Zachwyciła się wybranym wizerunkiem, zapomniała, że sama go ma. Mamy delikatny konflikt, ale jeśli Tobie nie przeszkadza posiadanie tego samego wizerunku to i ja nie widzę problemu. Choć nie powiem, głupio mi teraz.]

    Meraya Stark

    OdpowiedzUsuń
  7. [Świetny pomysł! ;) Ja ja zacznę, jak tylko odpiszę na zaległe komentarze, chyba że sama wolisz zacząć i być o krok do przodu. ]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  8. [Ok, w takim razie zacznę jak tylko po odpisuję na zaległe wątki. ;)]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  9. Nerina uśmiechnęła się do wysokiego lorda. Cały dzień starała sobie starannie zaplanować i w końcu samej znaleźć narzeczonego. Jej matka ponownie znalazła jej już podstarzałego lorda, który ledwo wstawał z krzesła, a jedyne słowa, jakie wypowiadał to jedynie ciągłe marudzenia na bolący kręgosłup. W końcu średnia z córek postanowiła zakasać rękawy eleganckiej sukni i samej rozpocząć poszukiwania. Spojrzała na swoją starszą siostrę ze zdziwieniem czując, jak odciąga ją na bok. Pomachała mężczyźnie dłonią dodając do tego szeroki uśmiech. I tak nudziła ją już rozmowa. Diana była dokładnie taka, jaka powinna być każda Tully. Chyba, jako jedyna z tej rodziny miała miedziany odcień w swoich włosach, tak zwane dziedzictwo tego rodu. Ona sama miała już zwykłe brązowe kosmyki, które ten rudawy odcień ukazywały jedynie w promieniach słońca.
    -Uwielbiasz mi przeszkadzać w takim momencie, prawda? – zapytała kąśliwie Nerina, choć cały czas się uśmiechała. – To, że ty masz narzeczonego nie oznacza, że cały świat też.
    Westchnęła ciężko. Wiadomość o zaręczynach jej starszej siostry, była niczym grom. Przynajmniej dla niej. Sam fakt, że zostanie tu sama z Edgarem, Gewurą i matką był ciosem zadanym prosto w serce bez żadnego ostrzeżenia. Już od małego Nerina była przywiązana do siostry, która w wolnych chwilach czesała jej włosy i ocierała łzy, gdy ze strachu przed matką pokazywała jej kolejne zdarte kolana. W końcu lady Nerina nigdy nie należała do grzecznych dzieci. Wolała wspinaczki na drzewa, niż szycie szat.
    -Może wyjaśnisz mi, czemu nagle przerwałaś moje bezowocne poszukiwania narzeczonego?

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  10. [Mnie to odpowiada. Możemy obie zostać przy tym wizerunku :) ]

    OdpowiedzUsuń
  11. - Wolałabym ciebie jako starą pannę tutaj, niż jako mężatką gdziekolwiek – mruknęła mocno już nachmurzona Nerina splatając ręce na piersi. – Nudno tu będzie bez ciebie.
    Szła szybkim i dumnym krokiem nie zważając na uśmiechy kierowane przez fałszywe damy dworu jej matki, które zazwyczaj zajmowały się umilaniem dnia jej wiecznie naburmuszonej matce, lub śledzeniem córek, coby żadna nie robiła rzeczy niedozwolonych. Nerina jak sięgała pamięcią naprzykrzała się matce. Wśród wysoko postawionych gości głośno tupała nóżką i mówiła „nie”, gdy oczekiwano od niej czegoś innego. Z powodu swoich przekonań, a czasem ze zwykłej złośliwości, bo widok zaczerwienionej ze wstydu, oraz gniewu Aunette Tully był wprost bezcenny. Teraz, kiedy już dorosła mniej się stawiała. Może dlatego, że połowa zamku grała wedle jej melodyjek. Jedynie Dianna był jej na tyle bliską osobą, że nie musiała stosować rozmaitych sztuczek, a była na tyle pewna lojalności siostry, że nie musiała tego sprawdzać. Jeśli zaś chodzi o resztę rodzeństwa Nerina zadbała, aby żaden z nich nie wywinął jej żadnego numeru.
    - Jesteś moim wybawieniem – uśmiechnęła się na wspomnienie przejażdżki. – Nasza pani matka chciała mnie zabrać na spotkanie kolejnego staruszka, więc myślę, że możemy pojechać nawet do samego Winterfell i z powrotem.
    Wszystko było żartem, albowiem żadna z panien Tully nie mogła zapuszczać się daleko od zamku bez należytej eskorty oraz zgłoszenia owej wycieczki Aunette Tully. Nerina jako pierwsza wkroczyła do stajni i od razu ruszyła w stronę czarnego ogiera o białych łatkach.
    -To gdzie jedziemy?

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga do Orlego Gniazda była długa i trudna, ale nie bez powodu mówiono, że jest to zamek nie do zdobycia. Gdy już śmiałkowie dotarli na szczyt Lancy Olbrzyma, na której wznosił się zamek Arrynów, mogli spodziewać się miłego powitania jak i poczęstunku. Tym razem spodziewano się delegacji z Riverrun. Goście przybili dopiero pod wieczór, na ich cześć wydano uroczystą kolację w Białej Sali, było jednak za późno na polityczne dysputy, które zostały przełożone na następny dzień.
    Następnego dnia, po śniadaniu Jasper planował razem z ojcem i synem Lorda Dorzecza omówić sytuację Doliny i Dorzecza, jednak matka mężczyzny już zadeklarowała młodej pannie Tully, że ten dotrzyma jej towarzystwa. Ojciec tego dnia czuł się wyjątkowo dobrze, tak jakby obecność młodych gości dodała mu wigoru, co pozbawiało Jaspera wymówki. Wiedział, co dążenia matki mają na celu. Sam słyszał plotki, że córki Lorda Dorzecza przyćmiewają swoją urodą nawet królewskie córki. Po swojej ostatniej wizycie w Riverrun, sam musiał przyznać, że w tym stwierdzeniu, jest wiele prawdy. Po posiłku Jasper podszedł do Dianny, mimowolny uśmiech pojawił się na jego ustach.
    -Widzę, że będziemy na siebie skazani – zagadną do dziewczyny błahym stwierdzeniem, po czym szybko dodał. -Chociaż przyznam, że tak piękną damą, z przyjemnością się zajmę. Czy jest może coś, co chciałabyś od razu zobaczyć Pani? Co prawda nie mamy tu wielu atrakcji, bo to dość mały zamek, ale osobiście polecam taras widokowy chyba, że masz Pani lęk wysokości, w takim razie zostaje nam ogród – zaproponował uprzejmie. Nie chciał też nadmiernie narzucać jej swojego zdania.

    [Btw, żeby nie trzymać ich cały czas w tym zamku, to możemy urządzić im małą przejażdżkę, po górskich szlakach wiodących do Doliny. ;)]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  13. Nerina wzdrygnęła się na wspomnienie swojej matki. Nie czuła do niej czystej nienawiści, choć nie raz Aunette Tully próbowała jej udowodnić, że jest niczym. Jedynie małą cząstką rodziny, która zostanie wydana za mąż, niczym tani wół na targu. Nerina dwoiła się i troiła, aby uwodnić matce, że jednak jest coś warta. Aż do Riverrun wprowadziła się jej babka. Lady Chesire Tully zaszczepiła w niej iskrę buntu, to czego najbardziej obawiali się jej rodzice. Od tamtego pamiętnego momentu Nerina robiła wszystko, aby pokazać mieszkańcom Dorzecza, kto tak naprawdę będzie dzierżył władzę w Riverrun. Nie jej starszy brat od zawsze przedstawiany, jako dziedzic, ale ona drobna dziewczyna o urodzie, która była tematem plotek całego Westeros. Drobniutka, śliczna i tak ambitna, że połowa lordów nawet nie odważyła się prosić o jej rękę. Nerina była w pewien sposób dumna z tego. To oznaczało, że coś osiągnęła, zmieniła. Nie tylko w sobie, ale pokazała, że kobieta w świecie władzy i kłamstw może grać pierwsze skrzypce.
    -Uwielbiam tamto miejsce – Nerina uśmiechnęła się delikatnie wskakując na konia. – Pamiętasz, jak ojciec nas tam zabierał?
    Jedyną osobą oprócz Dianny, do której Nerina żywiła cieplejsze uczucia był jej ojciec. Virtus Tully dostrzegł w swej średniej córce coś, co sprawiło, że zmienił swoją politykę względem niej. Przestał ukrywać swą żądną władzy pociechę i wystawił na dwór, gdzie czuła się jak ryba w wodzie. Swoim urokiem potrafiła zawojować nawet najbardziej skamieniałe serce, zaś inteligentne przemowy wprawiały w osłupienie nawet największych ignorantów płci pięknej. Nerina Tully znała przysłowie rodowe. Rodzina, obowiązek, honor. Jeśli chodzi o honor, robiła wszystko, aby zawsze iść z dumnie uniesioną głową. Obowiązek, nie wliczała do tego swojego zamążpójścia. Rodzina. Jedynie za parę osób ze swojej rodziny poszłaby w ogień, inne z chęcią by tam wrzuciła.

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  14. [I kolejna autorka biegnie się z piękną panną przywitać! Wizerunek uwielbiam i cieszę się, że Sarah w roli Aurory wygląda nieco inaczej niż w roli Mary. :3
    Nie wiem, z którą z moich pań wolałabyś wątek, dlatego decyzję pozostawiam tobie!]

    Cassandra Karstark i Liadaness Targaryen

    OdpowiedzUsuń
  15. [ Widzę, że ta Sarah jest bardzo rozchwytywana, ale nie dziwię się, ponieważ jest naprawdę piękna. Witam się serdecznie i od razu proponuję wątek. Dianna polubiłaby taką duszyczkę jak Mai czy niezbyt? :3 ]

    Maliseei Lannister

    OdpowiedzUsuń
  16. Słysząc słowa wypowiedziane przez dziewczynę w oficjalnym tonie skrzywił się lekko pod nosem. Była młoda, a tego typu zwrot jedynie dodawał mu lat, a o tym, że dla niej jest praktycznie dinozaurem, nie trzeba było mu przypominać.
    -Wystarczy Jasper –powiedział, po czym dodał nico żartobliwie, marszcząc przy tym nos. - Oficjalne formy są takie bezlitosne.
    Skinął głową w wyrazie aprobaty na podjętą przez dziewczynę decyzję, widać, że nie rozwodziła się nadmiernie i potrafiła zdecydować od razu. Była odważna jak i konkretna, a to się ceniło.
    -Dobrze w takim razie chodźmy, nie ma na co czekać – stwierdził, po czym powiódł dziewczynę w stronę jednej z najbardziej wysuniętych na wschód wież. Kiedy wyszli prawie na szczyt wieży, a schodów było całkiem sporo, więc nawet Jasper oddychał nieco ciężej, ich oczom ukazał się spory balkon. Balkon ten przez Arrynów zwykle był określany mianem tarasu, ale w porównaniu do innych zamków jak na taras był dość niewielki. Zresztą w Orlim Gnieździe wszystko w porównaniu do innych zamków było nieco mniejsze, no może oprócz spichlerzy.
    Ale teraz to nie miało najmniejszego znaczenia, bo tak pięknych widoków nie posiadał żaden inny zamek. Z owego tarasu widać było całą Dolinę, jak i cześć Gór Księżycowych, a trzeba było przyznać, że widok zapierał dech w piersiach. To tak jakby wyjść na sam czubek świata i obserwować wszystko z lotu ptaka.
    -Mamy szczęście, czasem przy gorszej pogodzie nie widać nic oprócz morza chmur – westchnął podchodząc do balustrady jednocześnie starając się ustabilizować swój oddech po wspinaczce.

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  17. Może nie tyle nie spodobała mu się forma oficjalna, co po prostu jej nie wymagał. Oficjalna forma stawiała zawsze między dwiema osobami pewien mur, kiedy chciało się w stosunku do kogoś zachować dystans nadawała się idealnie, w tym przypadku była po prostu zbędna. Poza tym Jasper nie należał do tych, którzy ofukują się za byle co, urażona duma wcale nie jest największym problemem. Zresztą, kiedy przez prawie osiem lat ktoś zwraca się do ciebie „ej, ty”, chociaż bez wątpienia znalazłoby się więcej o wiele gorszych określeń, jakimi został nazwany, to per lordzie brzmi co najmniej dziwnie.
    -Nie przepraszaj, nie uraziłaś mnie niczym. A co do oficjalnej formy, cóż ja jej nie wymagam od nikogo – odparł wzruszywszy ramionami, jeszcze zanim zdążyli wspiąć się na wieże. Ludzie czasem zapominali co tak naprawdę jest ważne w rozmowie, a tytuły w tym przypadku nie miały żadnego znaczenia.
    W oddali przed nimi było widać wspaniałą krainę, gdzie żółć zbożowych pól przeplatała się zielenią lasów i łąk. Gdzie nie gdzie można było dostrzec wąskie smużki górskich potoków, które później stawały się rzekami. Natomiast po lewej jak i po prawej oraz od strony zachodu widok zasłaniał krajobraz Gór Księżycowych. Jedynym minusem tego miejsca były chłodne podmuchy górskiego wiatru, który nic sobie nie robił z płaszczy czy dobrze ułożonych włosów, szarpiąc za nie rozwiewając na tyle na ile było to możliwe. Z zachodniej wieży słychać było łopotanie na wietrze proporców jak i flagi z herbem Arrynów. Mężczyzna wychwyciwszy stwierdzenie dziewczyny uśmiechnął się pod nosem.
    -Lubię tu przychodzić, patrzenie z góry na Dolinę w jakiś dziwny sposób uspokaja i utwierdza w przekonaniu, że problemy, z którymi akurat walczę to zwykłe błahostki – wyznał zgodnie z prawdą. Wiedział, że nie on jeden patrzył na dolinę rozciągającą się u podnóża gór w taki sposób, za nim stały rzędy przodów, których życia otaczające z trzech stron góry były światkami. Góry istniejące od tysięcy lat i mające istnieć kolejne tysiąclecia, w obliczu tego ludzkie życie,stawało się jedynie krótkim epizodem.

    [Samej tez często zdarza mi się o tym zapominać. ;P]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  18. [Gapcio powituje na blogu, ale pod KP zaprasza dopiero po zrobieniu nowej c:]

    Lord Gaspard

    OdpowiedzUsuń
  19. [Właśnie widzę, że cichutko. Krzyczeć na shoutboxie!
    Wątek oczywiście, zawsze i wszędzie, tylko co z pomysłem... Hmmm... Tutaj trochę gorzej. Mogę podsunąć coś takiego:
    Gaspard uwielbia podróżować incognito, jako zwykły człowiek, ale w jukach ma zawsze szlacheckie ubranie, może Lady Tully będzie podróżowała np. do swojego ojca, namiestnika, a mała kompania Gapcia (tj. on i dwóch rycerzy) przez przypadek w nich wjadą na skrzyżowaniu dróg. No i przyboczni Twojej postaci ich złapią i uznają to za zniewagę etc, etc, a że Gapcio będzie zarośnięty troszku, to Dianna nie pozna obecnego lorda Casterly Rock. Co Ty na to?]

    Lord Gaspard

    OdpowiedzUsuń
  20. [Wyznaję zasadę ja pomysł, ty rozpoczęcie i na odwrót, więc jeśli być mogła. NIe zmuszam oczywiście, ale czeka mnie jeszcze jedn odpis i seria jogi, której nie odpuszczę, wiec byłby późno.]

    Lord Gaspard

    OdpowiedzUsuń
  21. Nerina, jako pierwsza wyjechała ze stajni i poczuła promienie słońca na policzkach. Spojrzała na swoją starszą siostrę i dziwiła się tej beztrosce wypisanej na pięknej twarzy. Jej małżeństwo zbliżało się wielkimi krokami, a co za tym idzie opuszczenie Riverrun. Oczywiście Nerina odwiedzałaby ją tak często, jak pozwoliłyby na to jej obowiązki. Wszakże Edgar przypominał sobie o byciu lordem jedynie w towarzystwie pięknych i niezamężnych kobiet, czyli kandydatek na jego przyszłe żony. Właśnie dlatego wszystkie zadania spadały na jego młodszą siostrę, która jednym słowem umiała postawić Riverrun na nogi, a spojrzenie płoszyło złoczyńców z Dorzecza. Pod tym jednym względem siostry były różne. Małżeństwo. Dla Neriny oznaczało to tylko jedno słowo niewola . Nie wyobrażała sobie życia pod mężczyzną, który nigdy nie traktowałby jej poważnie. Nie potrafiła ujrzeć oczyma wyobraźni jak opuszcza na zawsze zielone dorzecze dla jakiejś innej krainy i z daleka obserwuje, jak Edgar niszczy wszystko co zbudował jej ojciec i ona.
    - Matka suszyła nam głowy o wiele rzeczy – zauważyła krzywiąc się Nerina. – Trudno spamiętać wszystkie sytuacje, droga siostro.
    Rzeczywiście lady Aunette Tully była bardzo kreatywna, jeśli chodzi o kary dla swoich pociech. Twierdziła, ze tylko wysoka dyscyplina przygotuje ich na życie wśród kłamliwej szlachty. Nerina wiedziała, że dużo ze swojej wytrwałości zawdzięcza właśnie jej, choć nigdy nie powiedziałaby tego na głos.
    - Wciąż uważam, ze najciekawsza była kara w kuchni. Omal nie obcięłam sobie palca tym nożem – zachichotała.

    Nerina

    [Przepraszam, przepraszam. Byłam pewna, że już dawno tobie odpisałam. Skleroza to jednak paskudna choroba ]

    OdpowiedzUsuń
  22. [Cześć. Sarah Bolger była fajna w "Once upon a time", chociaż na początku zupełnie nie pasowała mi na Aurorę.
    W związku z tym, że są wakacje, proponuję wątek. Co Ty na to? :)]

    Nymeria Martell

    OdpowiedzUsuń
  23. [Właściwie to mam pewną propozycję, ale nie wiem, czy mi wolno, bo taki wątek prowadzę (prowadziłam?) z autorką Deleny Florent, a ona jakoś się nie odzywa. Trochę szkoda, bo bardzo podobał mi się ten pomysł i źle go zmarnować, bo ja rzadko wpadam na fajne pomysły :c Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to mogę wyjaśnić, o co chodziło.]

    Nymeria Martell

    OdpowiedzUsuń
  24. [Ale nie nastawiaj się na fajerwerki ;)
    Dianna i Nymeria są w podróży (osobno oczywiście, nie mają pojęcia o swojej obecności), zatrzymują się w gospodzie, gdzie nagle pojawiają się jacyś mordercy, gwałciciele, złodzieje, podpalacze i wszystkie najgorsze typy. Widząc, że nasze panie są bogate, prawdopodobnie z jakichś wysokich rodów, porywają je, by potem zażądać za nie okupu. Moim planem było, by one same skopały porywaczom tyłki, wydostały się z lasu/jaskini/czegoś i uciekły im. Tak po prostu. Co Ty na to?]

    Nymeria Martell

    OdpowiedzUsuń
  25. - Osz, kurwa – usłyszał jedynie od swojego kompana, który zdążył już wjechać w zakręt. Rozpędzone konie, w pełnym galopie, wyjechały na rozgałęzienie dróg, tratując przy tym kilku innych jeźdźców. Może i zostawiliby ich, tak jak są, gdyby nie fakt, że byli to rycerze w pełnej płycie, pod chorągwiami Tullych, eskortujący jakichś podróżnych. A wjazd w nich nie był przyjemny ani dla nich, ani dla jeźdźców, a już na pewno nie koni, które pokaleczyły się o halabardy.
    Gaspard już miał krzyknąć na drugiego kompana, jadącego bardziej z tyłu, gdy został zepchnięty brutalnie na ziemię przez jednego z eskortujących ludzi. Lord Skały spadł z konia, w ostatnim momencie jednak udało mu się ocalić kręgosłup przed brutalnym zderzeniem z twardą, ubitą ziemią, tłukąc sobie za to boleśnie ramię.
    Nie wiedział, czy cieszyć się, że nie miał na sobie ubrania oznaczającego jego pozycje, bo wtedy napierśnik wbiłby mu się w plecy i byłoby jeszcze gorzej, czy martwić, że uznali go za zwykłego zbira, który próbował napaść na podróżnych. Miał na sobie wełniane spodnie w nijakim, szarym kolorze, tak samo jak jego koszula i płaszcz, nie prezentowały się zbyt czysto i schludnie. Wszyscy trzej jeźdźcy, według rycerzy lady Tully, napastnicy, mieli nieogolone twarze i wręcz identyczne ubrania. Co ciekawe, ich konie należały do szlachetnej rasy rumaków bojowych, tak samo siodło i całą uprząż do najtańszych nie należała. To tylko potwierdzało, że mężczyźni byli złoczyńcami.
    - Dziękuję, lady Tully – odrzekł od razu Gaspard, gdy dama, której nie zauważył wcześniej, stanęła w jego obronie. Kompania osłupiała. Bo niby skąd taki oprych mógł wiedzieć kto jedzie pod takim sztandarem? Ludzie ubrani w ten sposób znali nazwę rodu, a jego członków nie widzieli zapewne na oczy. – Czasy się zmieniają, ażeby rycerz… lord był ratowany przez białogłowę. – Wyprostował się dumnie, choć pomylił się we własnym tytule. Jakoś nie mógł nawyknąć do nowo piastowanej funkcji. Zawsze mówiono ser Gaspard, teraz zmieniło się to w lorda, co było poprzedzeniem imienia jego ojca. Jego śmierć wstrząsnęła nie tylko Gaspardem ale i całą rodziną.
    Jasnowłosy lord wyciągnął w stronię lady Tully rękę w której trzymał swój pierścień. Widział ją na pogrzebie*, ale nie wiedział, czy była to Gwenura czy Dianna. Oficjalnie nie przedstawiono ich sobie, więc z twarzy znał tylko Nerinę.
    - Lord Gaspard Lannister, lady, do usług – Podał jej pierścień. Złoty, z czerwonym kamieniem usytuowanym w paszczy lwa o wielkiej grzywie. Wykonano go tak precyzyjnie, że miało się wrażenie, że zaraz zaryczy, połykając cenny kamień.

    *była tam inna siostra, ale już nie gra, więc zakładam, że to była Twoja postać c:
    lord Gaspard Lannister

    OdpowiedzUsuń