23 czerwca 2014

I'm living for my sake, not for their sake!

 Alyssa "Lys" Stark
      18 lat | winter is coming | nie klękam

- Alysso, zrób to, Alysso, zachowuj się jak przystoi, Alysso...

Niestety, Alyssa Stark nigdy nie zachowywała się odpowiednio i nigdy nie robiła tego, o co ją proszono. Bo po co się zamęczać prośbami innych? Mówi się o niej, że jest jakby drugą Aryą Stark - zawsze wszystko musi wiedzieć, cokolwiek by to nie było, a jednocześnie nie potrafi być samą dworu. Jej ściegi zawsze są krzywe, a w sukniach siedzi z największym trudem... No i jeszcze nie znalazła męża. Już parę razy była zmuszana do małżeństwa, ale za każdym razem po prostu uciekała sprzed ołtarza. Dlatego też zrezygnowano ze zmuszania jej po trzech próbach.
Nigdy się nie zgadza z czymś, co jest sprzeczne z jej zdaniem. Po prostu, wbrew swoim najszczerszym chęciom, nie potrafi przyznać komuś racji. Nie zmienia to jednak faktu, że potrafi oczarować każdego w jej towarzystwie. Nie tylko swoją błyskotliwością i inteligencją, ale umiejętnością wybrnięcia z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Jest w stanie być osobą miłą, dobrze ułożoną, a jeżeli trzeba - może się podlizać. Jednak gdy ktoś nie przypadnie jej to gustu, może mu twardo spojrzeć w oczy i wygłosić swoje zdanie, najczęściej dewizę Starków. Umie się zachować, ale w gruncie rzeczy - po co jej to? Nie zależy jej na słowach lordów i dam dworu, ku ubolewaniu jej rodziny. A jeśli już przy rodzinie jesteśmy - Alyssa jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Jednak z najwyższym trudem zmusi się do małżeństwa bez miłości. Jest dumna z tego, że jest Starkiem. Dlatego też, przy każdej możliwej okazji, głosi swoją dewizę: Nadchodzi zima.


Jest dosyć wysoka, mierzy sobie 168cm wzrostu. Posiada kobiecą, przyciągajacą wzrok sylwetkę, chociaż nie posiada dużych piersi. I do szczęścia nie są jej one potrzebne. Ma długie, bardzo ciemnobrązowe włosy (niemalże czarne) i bladą cerę. Przypomina Starka, jak to jej przystoi, jednak ma też część cech wyglądu z innego rodu. Na przykład błękitne oczy. Uwielbia nosić spodnie, wysokie buty i koszule, wygodne i praktyczne. Ku jej ubolewaniu, najczęściej jednak musi przebywać w sukniach. I, jakby się uwzięli na nią bogowie, bardzo często są one jasnych kolorów. Wiele mężczyzn łasi się do niej z tego też powodu. W końcu Alyssa Stark w sukni? Jak sama bogini?
W przeciwieństwie do innych szlachetnie urodzonych dam, ona nie haftuje, nie gra na harfie i nie śpiewa. Nie rumieni się i nie płacze ze wzruszenia, a także nie wypowiada się na temat pięknych ballad. Alyssa Stark bierze miecz, sztylety lub łuk i idzie trenować. W tajemnicy, oczywiście. Jakby zareagowano na wieść, że ona, szlachetnie urodzona KOBIETA, posługuje się bronią? Wiedzą o ty jedynie najbliżsi, rodzina i przyjaciele. W pojedynkach pokonałaby nie jednego mężczyznę - nie ze względu na siłę, a szybkość i spryt. Pod względem walki przypomina nawet sławną Żmiję z Dorne... Co prawda, Oberyn Martell skończył marnie, ale jednak miał znakomity styl walki.
Jej stosunki z innymi rodami? Nienawidzi Lannisterów i Targaryenów, sympatią nie darzy także Greyjoyów. Z tego też powodu nie cierpi obecnej królowej. Osobiście wymordowałaby wszystkich Boltonów i Freyów. The North remembers. Szanuje za to Martellów, Baratheonów oraz Tyrellów. Toleruje Arrynów i Tullych. Jednak żadnego rodu nie kocha tak, jak Starków i nie chciałaby być członkinią żadnego z pozostałych.
Wiara? Młoda Stark wierzy w Starych Bogów, których od lat wyznawali Starkowie. Nie uznaje innych religii, wręcz otwarcie się z nich nabija.
Podsumowując? Alyssa jest osobą twardą z własnymi ideałami, dbającą o rodzinę i o swój ród, pamiętliwą i buntującą się. Nie potrafi utrzymać gniewu na wodzy i jest zbyt pewna siebie.


P O W I Ą Z A N I A
G A L E R I A

_____________
Hej :) Witam się z moją Alyssą. Mam nadzieję na jakieś ciekawe wątki.
Przydałby się też jakiś pan xD
Na gifach Bridget Regan jako Kahlan Amnell.

27 komentarzy:

  1. [Witam Starkównę. Moja panna z chęcią by się pisała na wątek, tylko nie mam żadnego pomysłu. Chociaż, skoro Alyssa umie walczyć moja pannica mogłaby ją przyłapać i poprosić o korepetycje. Co ty na to?]
    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  2. Nerina nigdy nie lubiła sztywnych manier, które obowiązywały podczas wizyt na innych dworach. Jej matka po raz pierwszy od dawna zdecydowała się zabrać ją ze sobą. Od razu wyczuła drugi podtekst, a mianowicie lord Winterfell był wciąż kawalerem. Dlatego nim jej matka posunęła się do zaproponowania owych zaręczyn Nerina dostrzegła Alyssę Stark wymykającą się z zamku. Jak na czarną owcę rodziny przystało Nerina wykorzystała swój moment i szybko podążyła krokiem o cztery lata starszej kobiety. Niepewnym krokiem podążała przez las uważając na drogocenną suknię, oraz włosy. Wolała, aby nikt z rodziny nie domyślił się, gdzie Nerina spędzała czas zamiast szukać narzeczonego na mroźnej północy. W końcu dostrzegła Alyssę, która powolnymi i pełnymi gracji ruchami nakładała strzałę na cięciwę. Przysunęła się bliżej, aby lepiej podejrzeć kobietę i omal nie zsunęła się z kamienia. Szelest jednak zwrócił uwagę Alyssy. Nerina słysząc surowy ton wysunęła się z pomiędzy drzew.
    - Nie sądzę, aby nasze rodziny ucieszyły się z mojego trupa, więc byłabym wdzięczna, gdybyś opuściła strzałę – mruknęła Nerina, choć ciało miała zdrętwiałe ze strachu. – Nie wiedziałam, że na północy kobiety mogą posługiwać się łukami.

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Witam serdecznie na blogu. :) Również jako świeżak zapytam czy masz może jakiś pomysł na wątek? Nic mi nie przychodzi do głowy, a Twoja postać wydaje się bardzo ciekawa. ]

    Dianna Tully

    OdpowiedzUsuń
  4. Nerina poczuła się urażona. Prychnęła z wyższością i poprawiła suknię. Zawsze uważała Starków i Lannisterów za zbyt dumnych. Teraz zachowanie Alyssy tylko ją w tym utwierdziło.
    -Uwierz mi lady Alysso, że jeśli chciałabym cię śledzić, wynajęłabym jakiegoś chłopca na posyłki – usiadła na wysokim głazie i oparła podbródek na dłoniach. – Mam przedziwne wrażenie, że zrobiłam dokładnie to samo co ty, Alysso. Miałam serdecznie dosyć rodziny twojej i mojej.
    Nerina wzdrygnęła się delikatnie i spoglądała z tajemniczym błyskiem w oku na łuk.
    -Dobrze ci z tym idzie – mruknęła próbując ukryć swoją fascynację.

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  5. Nerina wykrzywiła twarz słysząc dewizę Starków. Sama nie przywiązywała dużej wagi do swojej. Rodzina, obowiązek i honor brzmiały dość skromnie na dodatek połowa jej rodziny nie traktowała go poważnie. Z podziwem patrzyła, jak strzała wbija się w tarczę. Miała ochotę wstać i zaklaskać, ale powstrzymała nagły wybuch emocji. Podniosła się z kamienia i bez słowa wyjęła z rąk Starkówny łuk.
    -Domyślam się, że twoja rodzina nie byłaby zachwycona tym, że zamiast zabawiać gości z Dorzecza strzelasz z łuku, co prawdopodobnie jest równie mocno zakazane, co w mojej rodzinie – westchnęła bawiąc się cięciwą. – Ja też nie mam najmniejszej ochoty spędzać czasu na północy zamknięta w komnacie i opatulona futrami. Zawrzyjmy układ. I my będziemy zadowolone i nasze rodziny.
    Nerina oddała jej łuk i uśmiechnęła się delikatnie. Zawsze, gdy czegoś chciała potrafiła być czarująca.
    -Mogłabyś mnie uczyć strzelać z łuku – zaproponowała Nerina. – Ja też nie chcę być jedną z kwiczących na całe gardło dziewczynek. Nasze rodziny będą zachwycone, że spędzamy razem czas, a my będziemy zajetę nauką czegoś pożytecznego, niż szukaniem narzeczonego.

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  6. [Przyszłam się przywitać z piękną panną! Wizerunek idealnie dobrany do Starkówny, a co do karty, to mam tylko jedno "ale" - Starkowie od lat (jako jedyni?) wierzyli w Starych Bogów, nie w Siedmiu. To taki drobny błąd, który rzucił mi się w oczy. :)
    Co do wątku, to masz do wyboru raczej żywiołową i "niegrzeczną" Cassandrę (z rodu Karstarków, może ktoś, coś...) oraz poukładaną lecz wciąż groźną niczym najprawdziwszy smok Liadaness (nienawiść rośnie wokół nas!). Nie wiem, z którą pannicą chciałabyś mieć wątek... zawsze możesz z obydwoma! ;)]

    Cassandra Karstark i Liadaness Targaryen

    OdpowiedzUsuń
  7. [Spokojnie, każdemu mogłoby się to zdarzyć. :) I chyba nikt jak na razie nie zwrócił na to uwagi, spokojnie!
    O, uczta z okazji jakiś zaręczyn jak najbardziej mogłaby się pojawić! Można z góry założyć, że byłyby to zaręczyny najstarszej z księżniczek (która uciekła z bloga), bo moja Liad już od dawna zaręczona jest.
    I od razu zaproponuję, że mogę nasz wątek zacząć, bo ty dałaś pomysł! :)]

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Chi! <3 Ale fajnie, że tu jesteś! Pomysł jak najbardziej mi się podoba. Alyssa może przeżyć lekki szok, jak już się bardziej pozna na Mai, bo to taka dobra i łagodna dziewczynka. Oczywiście zacznę, bo Ty poddałaś pomysł. Tylko troszeczkę później to zrobię, o. ]

    Maliseei Lannister

    OdpowiedzUsuń
  9. Liadaness od wielu dni nie mogła przestać się uśmiechać do każdego – od dawien dawna nie była tak podekscytowana, jak dzisiaj. Długo czekała na ten dzień i w końcu się doczekała – to właśnie dziś miały zostać oficjalnie ogłoszone zaręczyny jej najstarszej siostry z jakimś bogatym lordem! Młoda księżniczka miała czasem ochotę zacząć klaskać z uciechy. Z całego rodzeństwa to ona jako pierwsza została zaręczone – do tego z Lannisterem! – a przecież nie wypada, by młodsza wychodziła za mąż szybciej niż starsza!
    Dopiero od dwóch dni przebywała w stolicy. Wcześniej mieszkała w Casterly Rock, dotrzymując towarzystwa swemu narzeczonemu i jego rodzinie pogrążonej w żałobie po stracie Nemmera Lannistera. Jako dobra przyszła żona nie mogła tak po prostu uciec, chciała mu pokazać, że będzie go wspierać. Teraz, gdy w końcu miała okazję, by spotkać się z rodziną, nie mogła ukryć swego uśmiechu.
    Co chwila poprawiała złotą suknię, w obawie, że gładki materiał pogniótł się lub pobrudził. Musiała wyglądać idealnie, robiła to dla siostry! Siostry, która – nawiasem mówiąc – nie wyglądała na smutną z powodu zaręczyn, ba!, księżniczka wręcz promieniała radością.
    Liadaness rozejrzała się po sali i uśmiechnęła jeszcze szerzej na widok Merai Stark, którą niezwykle polubiła. Obok przyszłej lady Lannister stała wyższa i zdecydowanie starsza dama – Liadan rozpoznała w niej najstarszą z córek Starków, Alyssę. Słyszała wiele plotek na jej temat, do tego niezbyt pochlebnych, o ile jakiekolwiek plotki mogłyby być pochlebne. Zmarszczyła delikatnie brwi. Miała nadzieję, że owa dama przynajmniej sama podejdzie przywitać się z królewską rodziną, tak jak nakazywały wszelkie zasady dobrego wychowania.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  10. Liadaness spojrzała z delikatnym uśmiechem na Alyssę Stark, która podeszła, by się z nią przywitać. Najwidoczniej nie wszystkie plotki były prawdziwe, bo owa panna wcale nie wyglądała jej na niewychowaną czy nieposłuszną Aryę Stark, z którą ją kojarzono.
    — Witaj, pani — odparła przyjaznym tonem, tak jak tego oczekiwała od niej etykieta. — Mam nadzieję, że podoba ci się uczta?
    Chciała być miła, bo liczyła, że siostra lady Merai również okaże się sympatyczną i intrygującą dziewczyną, z którą warto zamienić parę słów. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Starkowie raczej nie przepadali za rodem panującym, ale chciała im pokazać, że nie wolno od razu spisywać na straty całego rodu. Sama nie raz przekonała się, że niesłusznie oskarża się potomnych od winy ich przodków, jak i niesłusznie się ich nienawidzi. Starała nie oceniać ludzi po pozorach.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  11. Wbity w podłogę wzrok Starkówny wzbudził czujność księżniczki. Najwidoczniej młoda wilczyca nie była zbyt uradowana tą konwersacją.
    — Naprawdę? — spytała z delikatnym rozbawieniem. — Zawsze uważałam, że uroczystości takie jak ta, to najlepszy moment, by poznać innych mieszkańców Westeros, zbadać ich zachowania.
    Uważnie obserwowała Alyssę, ale ta, jak na złość, nie chciała unieść wzroku.
    — Weźmy na przykład takiego lorda Dayne'a — wskazała dłonią na przeciwległy koniec sali. — Wystarczy parę kielichów dobrego wina, a już cały świat zna jego największe sekrety, ale nasz lord najwidoczniej się tym nie przejmuje!
    Znów się zaśmiała cichutko. Z uśmiechem na ustach czekała na reakcję Starkówny. Właśnie to robiła w tej chwili – sprawdzała jej zachowanie.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  12. Wbrew powszechnej opinii, nie lubiła wydawać rozkazów, zwłaszcza, gdy miała inne sposoby, by osiągnąć swój cel. Wolała, by Alyssa uniosła wzrok z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie z powodu zadanego przez młodziutką księżniczkę rozkazu. Wolała wzbudzać w swoim rozmówcy sympatię niż na każdym kroku pokazywać, kto ma tu jakąś władzę.
    — W każdej rodzinie się taki znajdzie — powiedziała, odpowiadając na spojrzenie Starkówny. — Bogowie najwidoczniej mieli dobry humor, tworząc nas, ludzi.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przestawała się uśmiechać, chociaż miała na to ochotę. Odetchnęła tylko głębiej i pochyliła delikatnie głowę, jakby w słowach Alyssy wcale nie doszukała się drwiny.
    — Jak najbardziej, pani.
    Musiała zachować spokój, bo tego właśnie od niej oczekiwano. Gdyby tylko nie była tym, kim była, sprawy potoczyłyby się zgoła inaczej. Bez ciągłych uśmieszków czy pustych komplementów.
    — Mam nadzieję, że nie jest zbyt gorzkie — powiedziała z udawaną troską, ale dało się wyczuć, że jej głos stał się trochę bardziej oschły niż przed momentem.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  14. Ona sama nie pijała wina zbyt często. Matka zawsze spoglądała na nią nieprzychylnie, gdy przesadziła z letnim napojem. Liadan wiecznie musiała się pilnować, taka była prawda. Przecież damie – zwłaszcza księżniczce! – nie wypada się upijać, zwłaszcza w towarzystwie innych dam czy lordów.
    — To wyjątkowy dzień dla całej mej rodziny — odparła zamiast tego księżniczka. — Szczęście Laenerys jest dla nas niezwykle ważne.
    Zerknęła w stronę siostry, która z uśmiechem rozmawiała z jakimś lordem.
    — Nie na co dzień ma się okazję do świętowania — dodała, wpatrując się w Alyssę uważnie. — Zaś ty, pani, nie raz uczestniczyłaś w uroczystości z okazji zaręczyn, prawda?
    Pod tym niewinnym pytanie kryła się ciekawość i chęć potwierdzenia wszystkich plotek, które mówiły o trzykrotnych zaręczynach Starkówny i ucieczkach sprzed ołtarza.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  15. [Witam serdecznie na blogu. ;) Musze przyznać, że charakterna ta twoja Starkówna. ;D Gdybyś miała ochotę na wątek z moim Jasperem, to zapraszam. ;)]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  16. Na chwilkę przymknęła powieki, dając sobie jedną sekundę na odetchnięcie.
    — Życie na dworze przyzwyczaiło mnie, że nie raz plotki są pełne kłamstw — odpowiedziała. — Zwykłam nie ufać tym wszystkim plotkującym damom, gdyż nigdy nie można mieć pewności czy rozpowiadana przez nie historia nie jest tylko wymysłem czyjejś wyobraźni.
    Najwidoczniej lady Stark miała zdanie dam na jej temat – delikatnie mówiąc – w dupie, gdyż siedziała sobie na tym krześle jak gdyby nigdy nic, a pozwolenia od księżniczki nie dostała. Liadan zastanawiała się czy ma to na celu jedynie sprowokowanie jej, czy po prostu Alyssa zapomniała z kim przyszło jej rozmawiać.

    Liadaness

    OdpowiedzUsuń
  17. [W sumie tak sobie myślę, że akcja wcale nie musi toczyć się w Orlim Gnieździe, Lanisterowie słyną z wystawnych uczt, zawsze można przyjąć, że to do ich zaimku wszyscy zostali zaproszeni. Chyba, że bardzo zależy ci na górskim krajobrazie, bo co do samego pomysłu to jest świetny. ;D]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  18. [Ja zacznę tylko nadrobię te zaległe wątki. ;)]

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  19. Lannisterowie słynęli chyba od wieku ze swej rozrzutności i wysokich standardów życia, nikogo więc nie dziwiło kiedy praktycznie co miesiąc urządzali wielką ucztę, na którą spraszali praktycznie całe Weteros. Oczywiście bardziej była tu mowa o tych wyżej postawionych rodach, w końcu z plebsem to oni się nie zadają. Po raz kolejny do Orlego Gniazda przyleciał kruk z zaproszeniem, Jasper najchętniej nigdzie by się nie ruszał tym bardziej, że nie bardzo miał ochotę na podróż do Casterly Rock, ale kolejna odmowa wydałaby się dość podejrzana.
    Siłą rzeczy Jasper przybył, więc na ucztę praktycznie w ostatniej chwili, można powiedzieć kilka godzin przed tym arcyważnym wydarzeniem. Zdążył się przywitać z co ważniejszymi, uczta miała potrwać kilka dni, ale on już pierwszego wieczora wiedział, że zbyt długo tu nie wytrzyma. Tym bardziej, że niektórzy zaczęli ucztować już od rana, nie było więc zbyt wiele osób godnych uwagi czy choćby wartych inteligentnej dysputy. Ale na co on liczył? Bliżej północy postanowił zmyć się stamtąd, jeszcze przed snem chciał przejść się, dla otrzeźwienia umysłu. Wyszedł, więc do ogrodu, znajdującego się nieco niżej niż sam zamek. W oddali słychać było szum fal rozbijających się o skały. Dopiero po chwili zorientował się, że im bardziej schodził w dół, to z tego dźwięku można było wyłowić cos jeszcze. Przystanął na chwile, bo wydawało mu się, że przed nim cos mignęło. Jakby jakaś postać. A może to jedynie alkoholowe omamy? Wino z Wysp Letnich może i było owocowe, ale za to też dość mocne. Mimo wszystko kierowany ciekawością postanowił to sprawdzić ruszając przed siebie i wchodząc między drzewa.

    Jasper

    OdpowiedzUsuń
  20. [Fajny wizerunek, odpowiedni dla Starkówny, zdecydowanie!
    Proponuję wątek. Czytając kartę, przyszło mi do głowy, że relacje między Alyssą a Nymerią powinny być pozytywne, mogłyby być nawet przyjaciółkami. Niestety, nie mam pomysłu na miejsce, okoliczności spotkania :c]

    Nymeria Martell

    OdpowiedzUsuń
  21. [Gapcio się wita i kłania głęboko, ale pod KP zaprasza dopiero, gdy pojawi się nowa c: ]

    Lord Gaspard

    OdpowiedzUsuń
  22. Maliseei Lannister bywała w Winterfell niezwykle rzadko. Nie dlatego, że nie odpowiadał jej mroźny i srogi klimat Północy, ale dlatego, że do pewnego czasu jej rodzina nie musiała się tam zjawiać. Teraz jednak, w wyniku nowych okoliczności, Lannisterowie od czasu do czasu odwiedzali tamte tereny, a Mai dzisiejszego dnia znalazła się tam po raz pierwszy od kilku dobrych miesięcy, co niezwykle ją ucieszyło. W końcu uwielbiała poznawać nowe krainy, a na Północy była tak stosunkowo rzadko, że nie miała okazji wysłuchać więcej na temat tego miejsca. Owszem, posiadała wiedzę z książek, ale to nie było to samo, co zobaczenie tego na własne oczy i wysłuchanie opowieści ludzi, którzy mieszkają tam na co dzień. Dlatego właśnie była taka podekscytowana, kiedy usłyszała, że wybierają się na wizytę do Winterfell.
    Kiedy dotarli na Północ wszystko było ładnie, pięknie i w ogóle. Gospodarze przyjęli ich z należytym szacunkiem. Głowa najmłodszej z Lwów poruszała się nieustannie, próbując zapamiętać każdy szczegół tego miejsca. Widać było, że jest bardzo zaaferowana tym, że się tutaj znalazła i nie widzi nic poza tym. A jednak prawda okazała się inna, ponieważ młoda Lannister prawie od razu zauważyła niezadowolenie lady Alyssy Stark z powodu ich wizyty. Zresztą, ująć to wzrokiem nie było zbyt ciężko, ponieważ było to widać na pierwszy rzut oka. Maliseei zastanawiała się dlaczego dziewczyna zachowuje się tak, jakby wstała lewą nogą. Bardzo możliwe, że było to spowodowane nienawiścią do rodu Lwów. Mai wiedziała, że inni raczej nie patrzą na nich przychylnie, ale mimo to dumnie kroczyła ulicami całego Westeros, ponieważ była dumna z tego, że jest Lannisterem.
    Podczas uczty nadarzyła się okazja do tego, żeby zapytać Starkównę o powód jej nieprzychylnego wobec swoich gości wzroku, ponieważ posadzono je obok siebie. Na twarzy dziewczyny znajdował się delikatny uśmiech.
    - Widzę, że jesteś nie w sosie, lady Stark – zaczęła, patrząc na Alyssę – Coś idzie nie po Twojej myśli? - spytała.

    Maliseei Lannister

    OdpowiedzUsuń
  23. Nerina uśmiechnęła się szeroko i zdjęła z ramion pelerynę. Uważała, że będzie jej blokować ruchy. Natychmiast poczuła na ramionach chłód północy, ale nie dała po sobie nic poznać. Stanęła naprzeciwko Starkówny i skinęła głową.
    - Oczywiście, że nikt się nie dowie – powiedziała cicho. – Myślisz, że ty miałabyś problemy? Pomyśl co by spotkało mnie, gdyby to wyszło na jaw. Myślę, że odesłanie z daleka od domu byłoby najlżejszą karą.
    Wzięła do rąk jedną z rzuconych na ziemię strzał i sprawdziła dłonią jej fakturę. Podała ją Alyssie i położyła dłonie na biodrach.
    - Od czego i kiedy zaczynamy? – zapytała stanowczo.

    Nerina

    OdpowiedzUsuń
  24. [ Chyba wszyscy otwarcie kochają tu pana, który nic nie wie! XD A co do pomysłu, to jest spoko. Kto zaczyna? :3 ]

    OdpowiedzUsuń
  25. [ Alyssa i Lirys są kompletnymi przeciwieństwami! Zapowiada się zatem świetnie. Wątek z nienawiścią musi być ciekawy :D Masz może jakiś konkretny pomysł na okoliczności spotkania naszych pań? ]

    Lirys Lannister

    OdpowiedzUsuń
  26. [Jasne. Nie ma problemu. Ja jak zwykle każdego zmuszę Cię do rozpoczęcia wątku, bo jestem zwyczajnie leniwy i tyle. Good luck.]

    Mephisto

    OdpowiedzUsuń
  27. Cały dzień nie miał nic do robienia. Chodził tylko, podbierał jedzenie z kuchni, czasami zagadał do dwórek, a potem znowu szedł do kuchni i tak cały czas. Nie miał, co ze sobą zrobić, więc nic dziwnego, że jadł. Tak już niektórzy mieli. Że jedni, gdy się nudzili.
    Wszystko się zmieniło, gdy miał wejść po tych dość sporych schodach. Zauważył jakąś kobietę staczającą się ze schodów. Nie wyglądało to na nic przyjemnego. Oj nie.
    Uśmiechnął się szeroko i powiedział:
    -Pani, nic Ci nie jest? -wyciągnął przy tym rękę, aby pomóc jej wstać. Tego wymagał jego kodeks. Kobiety nie skrzywdzi, a pomoże. Nawet, jeśli rzuci się na niego, by go uśmiercić.
    -Jeśli Pani chcesz, skarcę kogoś odpowiedzialnego za to wszystko -powiedział, uderzając się w pierś.
    Ubrany był już w standardowy czerwony strój z herbem Lannisterskim na plecach. Ciekawe dlaczego Gaspard dał mu ich szaty. Czyżby uznawał Mephisto za rodzinę? Całkiem możliwe.
    -Nic Pani nie jest? -cały czas zadawał pytania. Może to irytujące, ale tak już musiał zrobić. Za bardzo kochał płeć przeciwną, aby zaniechać takie banalne pytania, jak "nic Ci się nie stało".

    OdpowiedzUsuń