Gaspard Lannister
narzeczony, wobec którego przymusza się do uczucia miłościDrgnął, czując jej dotyk na swoim policzku. Kiedy wręcz siłą, niespotykaną jak na tak drobne rączki, uniosła jego podbródek, spoglądał na nią, trochę zmieszany swoimi łzami, trochę zaskoczony jej reakcją i niezwykłą charyzmą. Pierwszy raz odkąd ją poznał miał okazję przyjżeć się jej twarzy z bliska w słonecznym blasku. W jej rysach oprócz surowości Starków, krył się chochlik czegoś jeszcze, co momenalnie rozmiękczyło jego serce, choć to do szczególnie zatwardziałych nie należało nigdy
Książę westchnął cicho z zadowoleniem, opierając się broda o czubek jej głowy, i przymknął powieki. Mógłby tak trwać do świtu, nie myśląc praktycznie o niczym. W tej chwili potrafił tylko i wyłącznie cieszyć się z bliskości Merai. Świadomość, że wróciła, że ma ją teraz tutaj, przy sobie, wypełniała go dziwną, wręcz nierealną błogością, która sprawiała, że chciało mu się śmiać.
Uśmiechnęła się do Merai i wyciągnęła dłoń w jej stronę.
- Przejdziesz się ze mną, pani? - spytała łagodnym tonem, nie spuszczając z młodej Starkówny wzroku. Nigdy nie zwracała na nią zbytniej uwagi i traktowała jak inne damy na dworze - z szacunkiem, ale jednocześnie obojętnością. Nigdy nie odczuwała potrzeby zdobycia przyjaciółki wśród dam, wystarczało jej towarzystwo Reamonna i Laenerys. Postanowiła, że musi zacząć częściej rozmawiać z Mareyą - a nuż okaże się ona osobą idealną do towarzystwa Liadaness!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz